Poleć znajomemu

Wpisz poniżej adres email znajomego, aby polecić mu tę stronę!
Możesz wpisać kilka adresów, rozdzielając je przecinkami


Podpisz się, aby twój znajomy wiedział od kogo jest wiadomość:

Tekst załączony do wiadomości


wizytauwrozki
Newsletter
Historia dwóch sióstr
Autor:
Róża

Historia, którą opiszę dotyczyć tak naprawdę mogłaby każdego z nas. Beata wychowywała się wraz z młodszą siostrą w domu, w którym "wiało chłodem". Zazwyczaj to matka wprowadza do domu ciepło i rodzinną atmosferę...tu było inaczej. W małżeństwie rodziców Beaty były wzajemne pretensje i niedomówienia. Ojciec częsciej spał na działce niż w domu. Upływały lata, a Beata wraz z siostrą rosły w przeświadzeniu niedosytu miłości, niespełnienia, krytykowane...np. Beata za nadmierną tuszę /była istnym odbiciem zewnętrznym matki.

Czas mijał, dziewczyny pokształciły się i próbowały ułożyc sobie życie. Problem jednak polegał na tym, że nie miały wzorców wyniesionych z domu. Nie wiedziały co to miłośc i jak ją okazywać. Przez dwadzieścia kilka lat nikt ich tego nie nauczył /a przecież miały rodziców/. Beata próbowała poprzez liczne związki zbudowac stały, harmionijny układ, ale ponosiła porażke za porażka.W końcu poznała przez internet mężczyznę wiele lat starszego, wdowca, z trójką już prawie dorosłych dzieci, mieszkającego na wsi. Była tak zdesperowana niepowodzeniami życiowymi, że nie zauważyła niebezpieczeństwa takiego układu. Mężczyzna z którym mieszkała w konkubinacie był porywczy, nerwowy i więcej brał niż dawał... Beatę traktował jak swoją sprzątaczkę i niewolnice. Regularnie ją bił i poniewierał. Na domiar złego zaszła w ciąże. Urodziła córke. Tak sponiewierana i poniżana, czuła się jeszcze bardziej przywiązana do mężczyzny, ojca dziecka. Wszystko jednak ma swój finał. Siła i determinacja była w niej na tyle duża, że postanowiła położyc kres dotychczasowemu życiu... Wyprowadziła się wraz z córką do matki. Tam niestety długo miejsca nie zagrzała, albowiem rodzicielka nie chciała, bądź nie mogła zrozumiec jej trudnej sytuacji i jej wsparcia nie dała. Zamieszkała u znajomych. Tam na chwile znalazła oparcie i leczyła sie z ran psychicznych. Tam też poprzez znajomych poznała Bartka...kawalera, w jej wieku, który przez życie był potraktowany równie brutalnie /matka go zostawiła z babcią, a sama z konkubentem spłodziła jeszcze siódemkę dzieci/. Bartek nie miał jak ona nawet podstaw miłosci rodzicielskiej, żadnych priorytetów, żadnego wykształcenia /pasał krowy/a mimo to był atrakcyjny SWOJĄ DOOBROCIĄ... Dziś Beata jest wreszcie szcesliwa...wyszła za mąż za Bartka, mają 2 letniego syna. Bartek nigdy nie podniósł ręki na Beatę. Prowadzą hodowlę zwierząt rzeźnyc ...dają rade. Sa szczesliwi...

Gorzej z jej siostrą Grażyną. Ta historia już nie ma szczęsliwego finału. Grażyna wyszła za mąż, bo zaszła w ciąże...od początku mąż ją zdradzał, ale nie  chciała zakończyć związku. Witek nigdy Grażyny nie traktował poważnie...syna niestety też nie, a szkoda bo Rafał był mądrym i zdolnym dzieckiem, ale... bardzo samotnym. Kiedy  Witek się wyprowadził do swojej matki, bo nie było już między małżonkami żadnej komunikacji, Grażynę dopadła depresja. Przestała pracować, interesować się czymkolwiek. Kobieta po studiach zarabiała grosze, pilnująć 3 godziny dziennie staszą, chorą kobietę. Nie dziwiło jej, że syn 17 letni całe dnie zamyka się na klucz w swoim pokoju, że czas spędza w odosobnieniu, nie było rozmów matki z synem, nie było więzi. Co gorsza Rafał skarżył sie dziadkom i opowiadał o sytuacji trudnej finansowo i uczuciowo. Oni też z tym nic nie zrobili. Dwa miesiące temu Rafał odebrał sobie życie. W pokoju, we własnym domu, mimo że matka mieszkała pod jednym dachem. Nie zdziwiło jej, że syn przez 10 godzin nie wychodzi do toalety, czy zrobić sobie posiłek.....Dziś jest już zupełnie sama ze swoją frustracą i przeświadzeniem przegranego życia.

Opowiedziałam jedną historię, a jakby dwie w jednej, bo dotyczą jednej rodziny, ale mają inny niestety finał . Nauczmy się kochać!!! Interesujmy się tym, co wokól nas, co dzieje się z naszymi bliskimi, aby tragedi można było uniknąć. Dajmy wsparcie emocjonalne, nie zbywajmy byle słowem. Niech to bedzie wymierna pomoc psychiczna. Wszystkim zaś przypominam, że we wszyskich większych miastach działają takie instytucje jak CENTRUM PRAW KOBIET...Telefony są na stronach internetowych...

Pozdrawiam,

*Róża*

 
Kategorie:

Porady życiowe, Historie z życia

Copyright 2010 © Wizytauwrozki.pl