Poleć znajomemu

Wpisz poniżej adres email znajomego, aby polecić mu tę stronę!
Możesz wpisać kilka adresów, rozdzielając je przecinkami


Podpisz się, aby twój znajomy wiedział od kogo jest wiadomość:

Tekst załączony do wiadomości


wizytauwrozki
Newsletter
HISTORIA DAGMARY
Autor:
Róża

Dagmara pochodzi ze wsi z wielodzietnej rodziny. Zawsze była przez rodziców odtrącana, zawsze na drugim miejscu... Największym marzeniem już od dzieciństwa było wyrwanie się ze wsi. Mijały lata, a w życiu Dagi nic się nie zmieniało. Tak do czasu dopóki nie poznała Wojtka, starszego o 15 lat i mieszkającego w mieście położonym opodal. Wotek był ustabilizowany, pracował w charakterze kierowcy w jednym z zakładów. Po 2 latach tzw. "chodzenia" para pobrała się. Zamieszkali w bloku, w mieście. Po niedługim czasie na świat przyszedł syn, po 2 latach córka i po następnych dwóch następna córka. Dagmara zaczęła dusić się w tym małżeństwie. Wojtek ją poniżał, bił, kazał spać na podłodze. Nawet na krok nie mogła wyjść sama. Wszędzie musiała brać dzieci… do sklepu, fryzjera bo posądzał ją o zdradę. Lata mijały a trauma Dagmary trwała...ale marzenia zostały i plany na przyszłość. Ważne, że się nie poddała. Gdy dzieci osiągnęły wiek pełnoletniości postanowiła wyprowadzić się. Tak jak stała, z bagażem doświadczeń i dwiema torbami do wybudowanego, ale w stanie surowym domu. Rodzice postawili jej ściany i dach, ona miała go wykończyć.

Marzenia Dagmary o pięknym, szczęsliwym życiu u boku męża legły w gruzach. Od tego momentu miała iść solo przez życie z dwójką dzieci /zabrała córki, bo syn przekabacony na stronę ojca nie chciał/. Od tej chwili minęło 10 lat. Dagmara mimo, że posiada umiejętności fryzjerskie, nie ma w tym kierunku szkoły i dyplomu, pracuje w jednym z zakładów na produkcji. Jedna z córek skończyła studia, druga liceum. Nie wszystko jednak poszło do końca po jej myśli. Starsza córka zakochała się nie do końca w odpowiedzialnym chłopaku, zaszła w ciążę...urodziła córkę. Para jakoś dawała sobie radę. Niedoszły zięć mieszkał z nimi, ale pracował tylko dorywczo...Doszły Dagmarze wydatki i znów więcej obowiązków...Nic to jednak w porównaniu z tym co potem nastąpiło. Przyszły zięć z bliżej nieokreślonych powodów w lato zasłabł…i zmarł. teraz Dagmara sama pracuje i utrzymuje dwie córki i wnuka. Być może ułożyłaby sobie życie drugi raz, ale już brak jej siły żeby zaczynać od nowa. Nie ma rozwodu z Wojtkiem. On od czasu do czasu przychodzi pod pretekstem odwiedzania córek i robi awanturę. Dagmara wzywa policję i tak to życie się toczy. Syn nie mówi nawet na ulicy matce "dzień dobry". O innych głębszych relacjach nie wspomnę. Dagmara mimo wszystko to dzielna kobieta, szanuję ją bardzo. Ma jak każdy człowiek wady, ale nie zasłużyła na takie życie. Pracy żadnej się nie boi, a córki jak mogą tak ją wspierają, bo wiedzą i pamiętają ten okres, kiedy matka dla ich komfortu psychicznego zrezygnowała z wygód i poszła do domu, gdzie sama powolutku doprowadziła go do używalności.

Miłe panie!! Nie bójcie sie stawiać czoła przeciwnościom losu. Tchórzostwem jest godzenie się na złe traktowanie przez męża-oprawcę, ponieważ po latach takiego życia "siada" wam i waszym dzieciom psychika na tyle, że wtedy jest trudno o jakieś rozsądne działanie. Dajcie szansę sobie i im na spokój i szczęście.

Pozdrawiam,

*Róża*

 

 

Kategorie:

Historie z życia

Copyright 2010 © Wizytauwrozki.pl