Róża
Bez względu na to, czy dziecko urodziło się w okresie zimy, czy też latem, to spacery i świeże powietrze jest niezbędne do życia tak jak pokarm. Niemowlę urodzone w zimie zaczynamy dotleniać przez "werandowanie" od 15 min. dziennie. Czas na hartowanie stopniowo i z rozwagą… Dzieci, które częściej przebywają na świeżym powietrzu, niż te izolowane z uwagi na ewentualne przeziębienie, po prostu mniej chorują i lepiej śpią w nocy, co nie jest bez znaczenia zarówno dla dziecka jak i rodziców. Słońce nawet zimą wysyła promienie na ziemię i to..dodatkowy atut. Witamina D jest wszak sprzymierzeńcem wzrostu, rozwoju mięśni. Od 10 dnia życia proponuje werandowanie dzieci urodzonych zimą od 10 min...Tak przez 10 dni. Należy codziennie je wydłużać, mróz jest zdrowy/oczywiście nie ekstremalny 20st. C/ale ten do -5st.C i ok południa. Maluszek potrzebuje być bardziej odziany niż my, albowiem ruszamy się a on leży bez ruchu. Dotykanie ciepła suchą ręką karku jest sprawdzianem właściwego doboru ubrania do pogody. Jeżeli kark jest chłodny, to potrzeba dodatkowo ocieplić maluszka na spacerze i warto wcześniej o tym pomyśleć, wychodząc z domu. Jeżeli kark jest ciepły i mokry… trzeba zdjąć jakąś warstwę odzienia. Buzię przed spacerem należy smarować oliwką lub kremem na zimę. Unikać wietrznej pogody. Szalik służy do osłaniania szyi, a nie buzi. Para zamieni się w szron pod wpływem zimna i będzie mrozić.
Reasumując, w każdym postępowaniu wszelka przesada jest nie do przyjęcia, dziecko to nie roślinka cieplarniana, a mały człowiek musi być od początku przygotowany na przeciwności losu… również pogodowe. Życzę dotleniających spacerów zimowych.
*Róża*
Porady życiowe