Poleć znajomemu

Wpisz poniżej adres email znajomego, aby polecić mu tę stronę!
Możesz wpisać kilka adresów, rozdzielając je przecinkami


Podpisz się, aby twój znajomy wiedział od kogo jest wiadomość:

Tekst załączony do wiadomości


wizytauwrozki
Newsletter
W sieci lęków... Pauline McKinnon “Wycisz strach. Jak przezwyciężyć lęk, panikę i agorafobię”.

Strach i stres tkwią w każdym z nas. W świecie, który bezustannie wywiera na nas presję - i zachęca do wyścigu po…(no właśnie, po co?) – emocje negatywne towarzyszą nam na każdym kroku. Ludzie radzą sobie z nimi rozmaicie. Jedni w ogóle nie zwracają na nie uwagi, inni duszą je w sobie, jeszcze inni sięgają po rozmaite używki typu: alkohol, czy papierosy. Skutki takich kuracji bywają różne, nie zawsze pożądane. Najlepszym lekarstwem zazwyczaj okazuje się czas. Ale i on  niekiedy zawodzi.

 

AGORAFOBIA

Wśród nas grono osób  żyje w poczuciu strachu, którego nie wygasza czas. U tych bardziej wrażliwych przeradza się on w lęk, a czasem nawet w fobię. O tym jest książka Pauline Mckinnon. Pół biedy jeśli fobia jest skoncentrowana na znanym przedmiocie strachu jak np. szczury, węże, czy nietoperze. Uciążliwych psychicznie obiektów można z powodzeniem unikać. Trochę gorzej jest w przypadku lęku przed konkretnymi sytuacjami(np. załatwianie spraw w urzędzie), czy miejscami (np. kino, basen, kościół, szpital). Wówczas człowiek traci pewność siebie i doświadcza przykrego uczucia bezradności. Kończy się to zazwyczaj unikaniem miejsc wywołujących strach. Życie jest utrudnione, ale jeszcze do zniesienia. Pauline McKinnon doświadczyła chyba najgorszej postaci lęku, znanej pod nazwą agorafobia.

DOŚWIADCZENIA PAULINE

Jak sama pisze: „Osoba, która jest w stanie zdefiniować swoją fobię na przykład jako strach przed zastrzykiem, może ją zaakceptować i starać się z nią żyć. Osoba, która nie jest w stanie określić na czym polega jej fobia, czyli strach przed strachem, nie może jej zaakceptować i dlatego cały czas czuje się zagrożona. Jedyne co może powiedzieć o swoim strachu, to to, że pojawia się poza domem. Dlatego wydaje się jej, że najlepszym sposobem, aby uniknąć niewidzialnego zagrożenia, jest pozostanie w domu. Mówi się, że taka osoba cierpi na agorafobię.”
Silny lęk, niemożność określenia skąd się bierze i bezradność lekarzy sprawiły, że Pauline została praktycznie zamknięta w domu na 8 długich lat. Każda próba wyjścia poza bezpieczny próg domu kończyła się u niej w najlepszym przypadku silnym stresem, a w najgorszym – napadem paniki. Pierwszy atak panicznego lęku autorka zapamiętała tak: „Stało się to, kiedy jechałam w dość dużym korku – nagle ogarnęło mnie nieprzyjemne poczucie nierealności. To nowe dla mnie uczucie wywołało we mnie trwogę. Niejasno pamiętam, że pomyślałam, iż powinnam się skoncentrować na prowadzeniu samochodu, i miałam ochotę uszczypnąć się, żeby sprawdzić, czy śnię. (…) Poczułam się bardzo źle. Miałam zawroty głowy i nudności, w głowie mi dudniło, zaczęłam nieostro widzieć, serce podeszło mi do gardła. Nadal prowadziłam samochód. W końcu udało mi się zaparkować. (…) Czułam się słabo, niemal na granicy omdlenia, było mi na przemian gorąco i zimno i nie mogłam złapać oddechu – następowała hiperwentylacja, o czym dowiedziałam się dopiero długo potem. Szybkie oddychanie w strachu powoduje drętwienie dłoni i kończyn. Wtedy poczułam coś, co w medycynie nazywa się skurczem tężcowym, który wzięłam za gwałtowny początek porażenia. Doświadczając tych dramatycznych uczuć, pamiętałam o odpowiedzialności za dwoje małych dzieci. Miałam wrażenie, że umieram…”

JAK SOBIE Z TYM RADZIĆ ?

Nie umarła, ale zaczęła sądzić, że to na pewno jakaś choroba. Przychodziły jej do głowy różne pomysły: guz mózgu, choroba psychiczna, problemy z sercem etc. Jednak kolejne badania nie wykazały żadnych nieprawidłowości. W końcu po miesiącach cierpienia i niepewności postanowiła skorzystać z porady psychiatry.  Ten od razu poznał w czym rzecz, ale nie wyjaśnił precyzyjnie cóż to za przypadłość. Zapisał tylko doraźne leki uspokajające i psychoterapię. Kolejne lata zajęło pacjentce poznawanie przyczyn, skutków i sposobów radzenia sobie z lękiem. Była połowa lat 60-tych i wiedza o agorafobii nie była szczególnie powszechna, czy łatwo dostępna. Psychoterapia – choć cenna ze względu na możliwość poznania siebie – też nie okazała się do końca skuteczna. Opatrzność jednak czuwała i sprawiła, że Pauline trafiła na prace doktora Ainslie Meares’a. Ten wybitny psychiatra z Melbourne opracował bardzo prosty, ale jednocześnie niepowtarzalny rodzaj medytacji nazwany później relaksacją psychiczną. W swoich poszukiwaniach zwiedził niemal cały świat, usiłując zgłębić umiejętności i zdolności ludzi Wschodu, joginów i mistyków, którzy potrafili tak kontrolować własne ciała, że prawie nie czuli bólu. Swoje obserwacje połączył z wiedzą medyczną i podjął eksperymenty, dzięki którym udało mu się wyprowadzić wielu ludzi ze stanu niepokoju i lęków. Ważnym aspektem jego metody była niepowtarzalność. Jak pisze autorka: „ Pomimo wpływu Wschodu koncepcja dr. Meares’a znacznie się różni od tradycyjnych czy mistycznych systemów medytacyjnych. Nie jest praktyką religijną ani filozoficzną, nie jest również drogą do samorealizacji w sferze ducha czy poznania. Jest to przede wszystkim najzwyklejsze ćwiczenie w zakresie autoregulacji, które poprawia zdrowie i samopoczucie przez zredukowanie napięcia, lęku i bólu.”

ODZYSKAĆ SPOKÓJ...

Dzięki bardzo regularnym ćwiczeniom medytacyjnym Pauline odzyskała wolność i spokój ducha. Zajęło jej to rok czasu, ale czym jest rok w porównaniu z ośmioma latami, albo – w skrajnych przypadkach – całym życiem?
Nie sposób tutaj wymienić wszystkich ciekawostek i błyskotliwych spostrzeżeń autorki na temat szeroko pojętej natury lęku i sposobów radzenia sobie z nim. Ci którzy doświadczyli w swoim życiu tego uczucia wiedzą, że mroczny, jungowski cień czai się gdzieś w zakamarkach umysłu gotów zaatakować ponownie i zmyć wszystko na swojej drodze, niczym fala tsunami. Książka McKinnon to przykład niezwykłej odwagi, determinacji i wytrwałości. Nie ma w niej krzty pretensji,  czy pesymizmu. Pozwala odnaleźć drogę tym, którzy w swojej przypadłości czują się osamotnieni i bezradni. Daje nadzieję i budzi motywację do pracy nad sobą. Na koniec najważniejsza sprawa: lęk NIE JEST chorobą psychiczną. Jest to tylko zaburzenie, pewien nawyk, który sami hodujemy utrzymując ciało w nieustannym napięciu. Pierwszą zasadą pozbywania się lęku, jest pozbycie się napięcia. Zainteresowanych odsyłam do powyższej lektury, a być może uzyskacie satysfakcjonującą odpowiedź na dręczące was pytania, napięcia i lęki.


M.

Kategorie:

Namiętność

Copyright 2010 © Wizytauwrozki.pl