Poleć znajomemu

Wpisz poniżej adres email znajomego, aby polecić mu tę stronę!
Możesz wpisać kilka adresów, rozdzielając je przecinkami


Podpisz się, aby twój znajomy wiedział od kogo jest wiadomość:

Tekst załączony do wiadomości


wizytauwrozki
Newsletter
Czy zawsze prawda....
Autor:
Usunięty Ekspert

 

Nikt z nas nie lubi być oszukiwany. Człowiek ma taką naturę, że woli znać prawdę chociażby najgorszą a przynajmniej tak mu się wydaje. Jednak czy zawsze prawda w szerokim tego słowa znaczeniu jest do końca potrzebna?

Ze swojego doświadczenia wiem, że nie zawsze i nie każdy jest gotowy na zmierzenie się z brutalną rzeczywistością. W praktyce wygląda to zupełnie inaczej.

Podam przykład: pyta mnie klientka jak będzie przebiegać ciąża, czy wszystko w porządku itd. Patrzę i co mam powiedzieć jak widzę, że.... nie donosi ciąży, czy na pewno prawda jest jej potrzebna? Wtedy zalecam wizyty u lekarza, stała kontrola i optymistyczne myślenie, bardzo często sama w to wierzę, że jak człowiek pozytywnie myśli to Los mu sprzyja i możne oszukać przeznaczenie. Wolę wyjść na niedouczoną niżeli żywcem pogrzebać czyjeś plany i marzenia. Uważam, że nie mam do tego moralnego prawa. Kłamię po raz kolejny jak mnie pytają; czy tego nie było widać w kartach.....?

Jednak z mojej wiedzy, a miałam dwa takie przypadki....nie dało się oszukać, obie panie straciły ciążę, ale  w tym jedna jest obecnie szczęśliwą mamą wymarzonej córeczki. W mojej ocenie ta druga też powinna mieć drugie dziecko, tylko za jakiś czas.

Kolejny przykład: pani pyta czy mąż ją zdradził? bo jak tak, to zrobi to o czy tamto i na pewno mu tego nie wybaczy! Robię rozkład i cóż...zdradził, ale był to jeden jedyny raz, żałuje, sumienie nie daje mu spokoju, stara się na wszystkie sposoby jej to wynagrodzić. Widać kochającą się rodzinę i na pewno "prawda" zabiła by te wszystkie udane lata. Obstaję twardo przy swoim, że NIE! Być może nie mam do tego prawa, ale jak widzę, że on ją kocha i ona jego również to nie mam prawa mówić całej prawdy i wybieram w moim odczuciu mniejsze zło. Wg. mnie odejść zawsze można, ale ocalić coś jest o wiele, wiele trudniej.

Są oczywiście odwrotne sytuacje, kiedy widzę, że kobieta jest notorycznie oszukiwana i partner albo mąż od lat prowadzi podwójne życie, wtedy wręcz krzyczę drukowanymi literami, ale problem jest o grozo innego formatu bo....dana osoba mi nie wierzy:(  W mojej ocenie mam sumienie czyste; powiedziałam, zasugerowałam zwrócenie na to czy tamto uwagi, ale co kto zrobi z tą wiedzą nie mam już na to wpływu.

Kolejny przykład"niepotrzebnej prawy"; dzwoni do mnie moja klientka i szlochając prosi o pomoc! Staram się dowiedzieć o co chodzi? ale ona woła tylko ratunku bo..odszedł. Sytuacja wygląda mniej więcej tak; w chwili uniesienia on ją pyta o czym marzy? klientka ufna w dobre i szczere intencje bezmyślnie, ale za to jak szczerze odpowiada rozmarzona o ...seksie z murzynem;) efekt owej szczerości był natychmiastowy, mąż ubrał się i ....w trybie przyśpieszonym wyprowadził do mamusi.

"Szczerość" moją klientkę kosztowała 3 miesiące rozłąki, ale już wie, że nie wszystko można mówić;)

Kiedy ktoś poważnie zachoruje na śmiertelną chorobę, nie każdy lekarz jest w stanie obwieścić tą "dobrą nowinę" jeżeli człowiek jest nieświadomy ma większe szanse na wyzdrowienie czy też rekonwalescencje!

Przebywałam kolejny raz w szpitalu i w mojej sali leżała młoda kobieta, bardzo szczupła ale taka pogodna i optymistyczna. Robili jej różne badania aby sprecyzować co jej dolega, a w wolnych chwilach  rozmawiałyśmy bo nie ma nic innego do roboty. Nie mogła jeść, mówiła; coś jej zaszkodziło i nawet sama nie wie co, ale musi szybko postawić się do pionu bo ma dwójkę cudownych małych dzieci.

Chodząc po korytarzu usłyszałam przypadkowo rozmowę lekarza z młodym człowiekiem trzymającym za ręce dwójkę malutkich dzieciaczków. Słowa lekarza podcięły dosłownie mi kolana; ma raka z przerzutami, nie da się już nic zrobić, przykro mi rzucił lakonicznie...

Teraz już wiem, że moja towarzyszka niedoli nie żyje, ale jak wróciłam na salę rozmawiałam z nią i ona snuła plany na przyszłość......

Więc chyba nie każdy jest gotowy na prawdę, ludzie przeważnie w teorii snują stwierdzenia, że prawda i tylko prawda, a w praktyce to wymaga wielu korekt. Nie każdy i zawsze wychodzi dobrze na poznaniu prawdy. Przyznaję mam swoje ciche kłamstwa, ale zawsze staram się realistycznie oceniać sytuację i selekcjonować ludzi po poznaniu daty; gotowych na całą prawdę i tych trochę mniej;)

Na pewno ktoś kiedyś mnie rozliczy, ale dopóki jest nadzieja to ja nie mam prawa jej nikomu odbierać!

Kategorie:

Wróżbiarstwo, Praca nad sobą, Porady życiowe, Historie z życia

Copyright 2010 © Wizytauwrozki.pl