Usunięty Ekspert
Jedna z moich klientek po kolejnym zawodzie miłosnym zapytała mnie: Jak mam rozpoznać prawdziwą miłość?
Spróbujmy zastanowić się nad tą jakże interesującą i skomplikowaną kwestią “sercową”. Co się dzieje takiego, że z upływem czasu książę z bajki przemienia się w ropuchę? Dlaczego po eufori pierwszych jakże ekscytujących miesięcy przychodzi rozczarowanie i widzimy, że zamiast upragnionego diamentu znaleźliśmy tylko zwykłe kolorowe szkiełko? A może to my niebardzo wiemy co to jest miłość i szukamy po omacku? Faktem jest, że ilu ludzi na świecie, tyle zdań na ten temat będzie. Jest nas około 8 miliardów!
Wikipedia definiuje miłość następująco: "dowolna ilość emocji i doświadczeń zachodzących z powodu silnej więzi." Słowo "miłość" może odnosić się do wielu różnorodnych uczuć, stanów i postaw, poczynając od ogólnego zadowolenia, a kończąc na silnej więzi międzyludzkiej. Rozmaitość użyć i znaczeń, połączona z zawiłością opisywanych przez nią uczuć, powoduje, że miłość jest niespotykanie trudna do zdefiniowania, nawet w porównaniu do innych stanów emocjonalnych.” Natomiast niemiecki filozof Erich Fromm wyróżnił „miłość braterską, matczyną, miłość samego siebie, miłość Boga i miłość erotyczną. Przez tą ostatnią rozumiał miłość opartą na zespoleniu z drugim człowiekiem jako nie tylko uczucie, ale też decyzje, obietnice. Na miłość erotyczną składa się zakochanie i czynnik świadomy, a więc decyzja, by być z drugą osobą, poświęcać jej uwagę i troskę.”
Bardzo często uczucie miłości może być jedynie zwyczajnym zauroczeniem drugą osobą i ograniczać się do pożądania jej. Dlaczego tak się dzieje? Co jest wspólnego w miłości oraz pożądaniu, że tak łatwo pomylić te dwa, tak różne stany emocjonalne? Zacznijmy od faktu że pożądanie to nie miłość. Miłość polega na czymś więcej, niż wyłącznie fizyczny i psychiczny pociąg do drugiej osoby. Wiele osób teraz się zbulwersuje mówiąc: Jak to! Przecież w miłości musi być pożądanie. Oczywiście, że dobrze się dzieje jak jest. Podobanie się sobie, jest jednym z pierwszych i podstawowych elementów miłości, ale prawdziwa miłość sięga dużo głębiej. Tak wiele osób dzisiaj bardzo szybko się zakochuje i równie szybko odkochuje. Dlaczego? Podobno to sprawka chemi.
Jakiś czas temu naukowcy stwierdzili, że odwieczne natchnienie poetów, malarzy, kompozytorów jest tylko grą hormonów. Stan zakochania wywołują substancje chemiczne, które działają na nasz mózg jak prawdziwy narkotyk. Wówczas jesteśmy w stanie przenosić góry. Nie dostrzegamy problemów, które jeszcze do niedawna wydawały się nie do rozwiązania. Dosłownie rozpiera nas szczęście: chcemy tańczyć, śpiewać, krzyczeć z radości, często się śmiejemy. Wręcz promieniujemy radością. Czujemy się jakbyśmy mieli skrzydła u ramion. Taki stan euforii zawdzięczamy właśnie chemi. A konkretnie - fenyloetyloaminie (w skrócie PEA).
Zła wiadomość to, że niestety taki stan nie trwa wiecznie. Zazwyczaj po 2/4 latach substancje narkotyczne przestają działać. Oznacza to koniec wielkiej namiętności, koniec szaleństwa i koniec miłości. Wówczas ci, którzy się od niej uzależnili, szukają nowego obiektu uczuć. I dlatego właśnie po tym czasie tak wiele par się rozpada. Na szczęście większość osób po etapie zakochania potrafi zbudować trwały związek.
Dlaczego wiele par, które czas pierwszych uniesień mają już za sobą, nadal pała do siebie gorącym uczuciem? Jak im się to udaje? Jaki jest ich sekret? To proste. Właśnie w tych przypadkach mamy do czynienia z prawdziwą miłością. Ich uczucie bazuje na wzajemnym troszczeniu się o siebie, głębokiej przyjaźni oraz ogromnym zaufaniu. Jeśli jesteśmy zakochani prawdziwie mamy wrażenie, jakby u naszego boku miało się zawsze najlepszego i godnego zaufania przyjaciela, przed którym nie odczuwamy wstydu czy skrępowania i jesteśmy po prostu sobą. Człowieka wyjątkowego do którego dodatkowo czujemy pociąg fizyczny.
Niemiecki filozof Erich Fromm uważał że miłość jest sztuką. Twierdził on: „(...) aby nauczyć się kochać, człowiek musi postępować z miłością tak, jak z każdym innym rodzajem sztuki, jak na przykład z malarstwem czy muzyką. Najpierw powinien opanować teorię, a później zająć się częścią praktyczną.” Uważał on, że nie jest miłością branie i jedynie ograniczanie się do bycia kochanym, bowiem prawdziwa i dojrzała miłość polega na obdarzaniu nią innych.
Jak widać z prawdziwą miłością mamy do czynienia gdy kochamy bezintersownie i nie oczekujemy niczego w zamian. Kiedy myślimy wyłącznie o dobrze drugiej osoby, spychając nasze zachcianki na drugi plan. Nawet kiedy musimy się rozstać, bo związek nie funkcjonuje. Bowiem, jak stwierdziła norweska pisarka i noblistka Sigrid Undset: “Szczęście w życiu nie polega na tym, żeby być kochanym. Największym szczęściem jest kochać.”
Porady życiowe, Historie miłosne