Usunięty Ekspert
Jako dziecko byłam bardzo śmiała i ciekawska świata oraz ludzi. Pewnego razu, gdy przyszedł nowy ksiądz po kolędzie, po utartych formułkach duszpasterskich zaczął luźną rozmowę. Pytał mnie i siostrę jak się uczymy, czy znamy pacierz itd...Zdziwiły mnie jego pytania i od razu mu o tym powiedziałam, gdyż ja jako jedyne dziecko byłam po pierwszej komunii będąc w pierwszej klasie. Nie brałam pod uwagę opcji, że ktoś może o tym nie widzieć! Ksiądz zaczął mi tłumaczyć, że jest od niedawna i nie zna wszystkich dzieci i w nagrodę jak zechcę to coś mi opowie. Udobruchana wyraziłam życzenie, aby mi powiedział... jak się zostaje księdzem? Wzrok mojej bogobojnej babci jakby mógł to by na pewno mnie unicestwił, ale pytanie padło a ksiądz z ochotą mi opowiedział swoją historię:
Kiedy byłem małym chłopcem tak jak ty lubiłem płatać figle i robić różne żarty. Bardzo chciałem być aktorem zafascynowany "Stawka większą niż życie"
Pewnego razu wraz z kolegą wpadliśmy na głupi pomysł, aby zagrać jakąś rolę i wymyśliliśmy aby iść na plebanię i... powiadomić księdza, ze kolega jest umierający i trzeba ostatniego namaszczenia. Ustaliliśmy, że kolega się położy na łóżku udając umierającego, oczywiście pod nieobecność pracujących w polu rodziców. Ja tym czasem miałem iść z płaczem po księdza. Kiedy wpadłem zdyszany na plebanię i urywanymi zdaniami próbowałem wytłumaczyć o co mi chodzi, ksiądz popatrzył na mnie i ze smutkiem powiedział; dobrze, już idę, ale obawiam się, że... nie zdążę. Rozbawił mnie w duchu tym stwierdzeniem, gdyż ani koledze ani mnie nic nie dolegało.
Siedziałem podekscytowany u boku kapłana i z rozbawieniem myślałem jak to mój kolega odegra swoją rolę. Gdy weszliśmy do izby kolega leżał bez ruchu(dobry jest pomyślałem). Ksiądz podszedł dotknął jego czoła i rozpoczął sakrament ostatniego namaszczenia. Ciągle podziwiałem aktorstwo kolegi, ale ksiądz miał bardzo poważną minę i zapytał, gdzie są rodzice? gdyż trzeba ich powiadomić o tej tragedii. Na początku nie rozumiałem o czym on mówi, jaka tragedia? Poprosił mnie aby iść po jego rodziców a on tutaj poczeka i pomodli się. Wtedy żarty się skończyły, podbiegłem do kolegi i krzyknąłem już wystarczy wstawaj! chwyciłem go za ramiona a on...był zimny i ani drgnął.
Nigdy jeszcze tak nie płakałem, chaotycznie mówiłem, ze to dla żartów, że nie chciałem...nie mogłem się uspokoić a ksiądz zrozumiał "nasze intencje" i potrząsnął mną mocno i stanowczo powiedział: NIGDY NIE RÓB SOBIE ŻARTÓW Z BOGA! Te słowa oraz pas ojca bardzo dobrze mi wytłumaczyły, że z pewnych rzeczy żartować nie można.
Miałem koszmary nocne, przestałem się nawet uczyć. Rodzice ze mną sobie nie radzili i...poprosili o pomoc owego księdza, a on popatrzył na mnie i powiedział: JUŻ BÓG SOBIE Z TOBĄ PORADZI JAK PÓJDZIESZ ZA JEGO GŁOSEM. Nie rozumiałem o czym on mówi, ale w drugiej liceum nie miałem wątpliwości jak zmazać swój grzech. Wiedziałem, że chcę zostać kapłanem!
Taka była kręta droga do powołania mojego księdza, napisałam o tym, gdyż ksiądz dawno nie żyje a ja... miałam sen o nim, może to coś ma kogoś nauczyć, że nie ze wszystkiego można sobie żartować!
Historie z życia