Poleć znajomemu

Wpisz poniżej adres email znajomego, aby polecić mu tę stronę!
Możesz wpisać kilka adresów, rozdzielając je przecinkami


Podpisz się, aby twój znajomy wiedział od kogo jest wiadomość:

Tekst załączony do wiadomości


wizytauwrozki
Newsletter
CIEŃ w ujęciu C.G. Junga

„Za każdym idzie jego cień i w im mniejszym stopniu jest on zespolony ze świadomym życiem jednostki, tym jest ciemniejszy i większy ”.

Carl Gustav Jung


Niczym chiński znak przenikania się dwóch sfer Ying i Yang, ludzka istota podzielona jest  na dwa równoległe sobie bieguny: na sferę Światła i Cienia. Sfera jasna w człowieku przedstawia to, co mu znane i uzewnętrznione. Część ciemna kryje rzeczy niedostępne, nieuświadomione,  które człowiek wypiera w ciągu całego swojego życia do  ciemnych zakamarków świadomości.  Niestety tym , co znajduje się w Cieniu nie jesteśmy w stanie kontrolować . Wtedy to  Cień steruje nami.

W psychologii Carla Gustawa Junga Cień przedstawiany jest jako wyparta, negatywna osobowość - drugie ja  ( alter ego) tej  samej płci. Jest  sumą wszystkich treści, które ego chce ukryć, w tym także niedostatecznie rozwiniętych funkcji psychicznych.

W życiu człowieka, gdy rozwój i dojrzewanie psychiki przebiega prawidłowo, mamy do czynienia z dwoma równoległymi procesami. Najpierw dokonuje się systematyczny proces identyfikacji. Polega on na utożsamianiu centrum świadomości z autentycznymi cechami, talentami, potrzebami, celami – jednym słowem,  z  samym sobą. Jednocześnie następuje także proces selekcji, dezidentyfikacji. Jest to świadome oddzielanie się od tego, co nie należy do istotnych składników osobowości  i co nie należy do nas ( pochodzi od innych).

Tak wygląda prawidłowy przebieg procesu budowy „ ja”. Bywa jednak, że  czasami jest on zaburzony i wówczas dzieją się inne rzeczy. Przede wszystkim zamiast stopniowej dezidentyfikacji dochodzi do tłumienia, wypierania i powstawania kompleksów. W ten sposób kształtuje się Cień indywidualny, który nazywany jest „odszczepioną, półmartwą częścią ego”. Cień ten zazwyczaj  „uaktywnia się” w sytuacjach nagłych i nieprzewidywalnych, kiedy towarzyszy nam silny stres, napięcie, lub pod wpływem różnego rodzaju środków odurzających.

Problem Cienia, którym zajmują się psychologowie postjungowscy, jest kwestią odkrycia tego, co zostało wcześniej wyparte i usunięte ze świadomości, jak i odnalezienia sposobu odnoszenia się do własnych zranień i dotkliwych przeżyć.

To właśnie urazy, tłumienie przeżyć, wypieranie niektórych wspomnień ze świadomości odpowiadają, między innymi, za tworzenie się negatywnych kompleksów, które są silnie naładowane niedobrą energią i takimi też emocjami. Części te składają się na indywidualny Cień, a zwłaszcza na tę jego część,  która nazywana jest kompleksem Cienia.

Strefa Cienia powstaje już we wczesnym procesie tworzenia się ego. Zwrócenie się ku świadomości jednostki uruchamia trudne do opanowania emocje i odczucia, które powoduje opisane wcześniej napięcie pomiędzy kształtującą się równolegle świadomością i  nieświadomością. Ważne jest również to, że nierozwiązanemu konfliktowi wewnętrznemu zawsze towarzyszy lęk.

W  starożytnej koncepcji enneagramu opracowanej przez psycholog  Helen Palmer stara się ona pokazać, że każdy z typów ennogramu, czyli po kolei : perfekcjonista, dawca, wykonawca, tragiczny romantyk, obserwator, adwokat diabła, epikurejczyk, szef, mediator uwikłany jest w różnego rodzaju emocje, z którymi nie do końca potrafi sobie radzić. Na przykład problem z gniewem występuje zarówno u szefa, mediatora , jak i perfekcjonisty. Szef ma to do siebie, że łatwo wybucha gniewem, u mediatora gniew jest uśpiony, stale w nim drzemie, a perfekcjonista cierpi na permanentny stan zirytowania i również wybucha gniewem, ale tylko wtedy, gdy w jego mniemaniu jest on słuszny.

Inne uczucie: lęk towarzyszy kolejnym typom. Obserwator nie dopuszcza do siebie lęku, robi wszystko, aby zapobiec jego występowaniu, izoluje się od innych, silnie strzeże „swojej granicy”. Uczucie lęku u adwokata diabła przejawia się w ten sposób, że stale poszukuje on w swoim otoczeniu potencjalnych wrogów i stara się odkryć ukryte motywy innych osób. Epikurejczyk z kolei stara się rozproszyć swój lęk za pomocą optymizmu, własnej przyjemnej powierzchowności i uciekania w świat wyobraźni.

Niepewność i powtarzające się pytanie, o to „co czuję?” charakteryzuje dawcę, wykonawcę i tragicznego romantykaDawca pragnie informacji z zewnątrz o tym, że jest aprobowany i akceptowany. Wykonawcy zależy na opinii innych, całym sobą skupia się na zadaniu. Tragiczny romantyk sam siebie pyta o to, co czuje, lubi roztrząsać i analizować swoje stany psychiczne.

Cień, choć jest źródłem bezradności i wewnętrznego konfliktu, daje się przezwyciężyć, lub chociaż oswoić. Jest to możliwe  dzięki próbie zrozumienia i przyswojenia zawartej w nim energii. Energia ta powstaje z nagromadzonych emocji i  znaczeń zawartych w kompleksach. Dlatego najważniejsza jest akceptacja własnych ograniczeń i niedoskonałości... Takie systematyczne rozpoznawanie Cienia indywidualnego i „pracowanie”  nad nim pomaga w tworzeniu dojrzałego ego, które z kolei gwarantuje wewnętrzny rozwój, nazywany przez Junga indywiduacją. „Osiągnięcie pełni wymaga od człowieka postawienia na szali całego swojego istnienia. Nie da się tego uzyskać mniejszym kosztem; łatwiejsze warunki, formy zastępcze ani kompromisy nie istnieją.”

Z kolei podjęcie walki z Cieniem, jak z zewnętrznym wrogiem, nie jest dobrym rozwiązaniem, gdyż prowadzi to tylko do różnych innych  zewnętrznych konfliktów. Kompleks winy, ofiary, niższości – to jedne z form kompleksu Cienia.

Co również ciekawe, Cień od wieków utożsamiany był z wyobrażoną postacią. Miał on swoje personifikacje baśniowe, ludowe, mitologiczne, alchemiczne, religijne. I tak, postrzegany był jako: smok, zły duch, Baba Jaga, dziki zwierz, diabeł, szatan, wampir, Lucyfer, Tezeusz, oślepiony Edyp, Kain, Hiob, Judasz. Jak widać personifikacje te skupiają tylko postaci złych, dzikich, nieobliczalnych, niebezpiecznych, zbuntowanych przeciwko panującemu porządkowi. Od razu można zauważyć , że każda z nich  zagraża   równowadze i bezpieczeństwu świadomego „ja”.

Wyraźnie niszcząca moc Cienia pojawia się w sytuacjach wyjątkowo trudnych, konfliktowych. Automatycznie  zmniejsza się wtedy zdolność świadomości -ego - kontroli i kierowania całą osobowością. Uwolnieniu ulega za to energia związana z kompleksem Cienia. Wtedy też  nagromadzone negatywne emocje jak lęk, agresja, czy wina oraz treści Cienia (zło, zniszczenie itp.) zostają często przenoszone na otoczenie. W związku z tym Jung wyodrębnił pewną grupę osób, którą nazwał Ludźmi Cienia. Są to na przykład złodzieje, terroryści, płatni mordercy. Cechuje ich stałe obcowanie z agresją, lękiem czy świadomością śmierci.

Zagadnieniem ciemnej, zniewalającej  strony człowieka zajmuje się  także wiele innych systemów filozoficznych, religijnych i praktyk.Na przykład do podstawowych i najważniejszych zadań jogicznego procesu integracji należy , oprócz skoncentrowania się na celu rozwoju ( czyli na własnym wyzwoleniu), zdobycie moralnej stabilności. Mowa jest także o  otwarciu się i zapanowaniu nad  pragnieniami i lękami. Istotne jest  osiągnięcie i kultywowanie stanu wewnętrznej  równowagi oraz zadowolenia. Chodzi również o  wytworzenie właściwych, harmonijnych relacji z otoczeniem na poziomie społecznym. Służy temu, między innymi medytacja. To ona uczy w jodze, jak przyjmować i szanować to, co w życiu nieznane (dzięki czemu pojawiają się nowe sposoby zachowania), a ponadto może też doprowadzić do źródła siły i zadowolenia, które  tkwią w nas samych. Przede wszystkim zaś umożliwia wytworzenie bezwarunkowego przyjaznego nastawienia do siebie; „uczenia się tego,  jak być wolnym”.

Można powiedzieć, że praca nad Cieniem polega na specjalnej „terapii”. Takim podstawowym zadaniem terapii w jodze  jest sprawienie, aby nasze  poczucie tożsamości poszerzyło się i zintegrowało te części osobowości, które dotąd człowiek uważał za obce. Innym zadaniem medytacji, oprócz możliwości poszerzania czy wzmacniania „ja” jest możliwość zbadania  z czego to „ja” się składa.  W odróżnieniu od psychoterapii , której celem jest rozwiązywanie konfliktów i  wzmacnianie ego po to, aby jednostka była lepiej przystosowana do normalnych wymagań życia, joga prowadzi do „ przekroczenia” ego – świadomości.

Z kolei, w tradycyjnej medycynie chińskiej, podkreślajno, iż na zachowanie zdrowia wpływa nie tylko odpowiednia dieta, ale również pozytywny stan emocjonalny. Według tej teorii przepracowanie i stres, przez lata ukrywane  odczucia, takie jak strach, gniew, agresja, złość, odgrywają kluczową rolę w powstawaniu schorzeń.

Wraz z tym, jak stajemy się coraz bardziej niezrównoważeni, coraz głębszy i „ciemniejszy”, jest również nasz Cień. Człowiek, który  do przesady stara się zadowolić innych, będzie niestety ciągnął za sobą głęboko wyparty cień gniewu. Podobnie jest z ludźmi uprzedzonymi do innych, z powodu ich odmienności kulturowej, rasowej itp. W rzeczywistości to oni sami nie mogą poradzić sobie z własną tożsamością,  a ich zachowanie to nic innego, jak tłumienie własnego cienia."Uczucia gniewu i niechęci, które gromadzimy w sobie, jeśli są długo wstrzymywane,  jak przy każdym napięciu,  mogą nagle wybuchnąć, gdyż ich tłumienie pochłania mnóstwo energii psychicznej. Ważne jest żebyśmy wiedzieli, że  za każdym razem, gdy osądzamy kogoś, albo źle o nim mówimy, bo denerwują nas jakieś cechy tej osoby, to tak naprawdę przyczyna tego zachowania leży w czymś innym. Mianowicie w tym, co tłumimy w sobie. Jeśli jednak zaakceptujemy własną niedoskonałość, to i wady innych osób przestaną być dla nas męczącym problemem. Według słów Lao Tsy : „Umysłowi, który jest spokojny, ulega cały wszechświat.”

Prawdopodobnie ludzie od zawsze mieli problem z przyznaniem  się do skrywanych przez siebie  negatywnych emocji… Niestety kumulowanie tych uczuć wpływa niekorzystnie na stan naszego zdrowia. O tym wiedzieli już Chińczycy, a ich medycyna miała pomóc w takich sytuacjach dzięki zastosowaniu  psychoterapii, akupunktury, specjalnego masażu, czy ziołolecznictwa, które stopniowo leczyły i doprowadzały   ludzki organizm, a przede wszystkim sferę emocji, do dobrostanu.

Poza tym w tradycji medycyny wschodniej wierzono, że istnieje specjalna energia (chi), która krąży w ściśle powiązanych ze sobą kanałach. Każdy kanał dotyczy konkretnego narządu lub funkcji organizmu. Mimo, że  dotychczas żadne metody  naukowe nie potwierdziły istnienia takich  kanałów energetycznych (zwanych też meridianami ) , to wielu ludzi wierzy w ich istnienie, i w czasie chińskiego masażu czuje wyraźnie przepływającą w ich ciele energię.  Warto o tym wspomnieć, gdyż według chińskich adeptów akupunktury oraz masażu prawidłowo przepływająca energia chi zapewnia zdrowie fizyczne i psychiczne. Zdarza się jednak, że  pod wpływem zachwiania równowagi  w całym organizmie, czy to pojedynczego narządu, dochodzi do blokowania przepływu energii. Wtedy niestety powstają zaburzenia i choroby w częściach ciała odpowiadającym meridianom. Stosuje się wówczas zabiegi uciskowe, które są  istotą akupresury. Mają one  pobudzić przepływ energii i usunąć tzw. bloki energetyczne.

Cień i jego formy, często uaktywnia się również w naszych snach. Przeważnie jest w nich tym przeciwległym kompleksem wobec naszej wewnętrznej Persony, czyli kompleksowej osobowości, którą pokazujemy światu jako pozytywną. Jak zauważył Jung, większość snów kompensuje nasze świadome zachowanie. W ten sposób w snach możemy doświadczać siebie ( swoje senne ego ),  robiących wszelkiego rodzaju dziwne, niemoralne, przerażające nawet rzeczy, których na pewno nie wykonujemy  w naszym życiu na jawie. Może to być na przykład załatwianie się publicznie, uprawianie seksu publicznie, pokazywanie się nago publicznie. Bywa też, że inne osoby stają się złe i wściekłe, albo my się stajemy źli i wściekli ;chcemy kogoś zabić, albo pozbawić go czegoś, albo też uciekamy przed kimś… Celem pracy ze snami według Junga jest scalenie,  całkowitość. Ma się to wyrażać w tym, że zamiast być jednostronnymi i przechylać się tylko w kierunku pozytywnej Persony, powinniśmy również uznać, i zintegrować nasz Cień. Zaproponowanym rozwiązaniem może być przyjrzenie  się przez nas  postaciom w snach, których nie lubimy albo których się boimy, a także uznanie ich za nas samych…


Warto odpowiedzieć sobie na pytanie: Kto nas ściga? I  jak nieświadomie my  „ścigamy” ludzi? Kto nas  atakuje? I w jaki sposób my jesteśmy czasami agresywni  w stosunku do innych?  Kogo nienawidzisz lub bardzo nie lubisz? Jakie jego cechy są najbardziej nieznośne? Co takiego niepokoi Cię najbardziej w innych ludziach? Kogo podziwiasz lub bardzo szanujesz? Co w tej osobie podoba Ci się najbardziej? Te, zadane sobie samemu pytania, pomogą wskazać nam różne inne  aspekty naszego Cienia. W  koncepcji  Carol S. Pearson przedstawionej w książce „ Nasz wewnętrzny bohater”, autorka stara się pokazać, że każdy z nas ma w sobie pewien zmieniający się na różnych etapach życia archetyp postaci, który nazywa naszym wewnętrznym bohaterem. Odpowiadając sobie na pytanie, czego się boimy lub kogo nie lubimy docieramy do naszego obecnego archetypu, według którego żyjemy. Może to być: Niewinny, Sierota, Wędrowiec, Wojownik, Męczennik, Mag.

Niewinny boi się utraty „raju”, w którym jest, jego świata wyobraźni i bezpieczeństwa; Sierota obawia się osierocenia i opuszczenia, tego że zostanie zraniony lub wykorzystany; Męczennik obawia się własnego egoizmu, dlatego pragnie być dobry i chce się poświęcać innym; Wędrowiec pragnie niezależności, bo obawia się konformizmu; Wojownik boi się słabości, dlatego zabiega o siłę i  jest odważny; Mag jako ostatni z sześciu archetypów boi się powierzchowności, dąży więc  do uzyskania kompletności i radości.

Nie trudno zauważyć na przykładzie wskazanych archetypów, że na przykład Wędrowiec ceniący sobie niezależność i samodzielność będzie unikał Sieroty i cech  które w Sierocie są mu zupełnie obce (czyli poszukiwanie dla siebie opiekuna, skupianie się na swoim bólu, cierpieniu). Podobnie wyglądają inne opozycje archetypów: Męczennika i Wojownika, Sieroty i Wojownika, Niewinnego i Męczennika.

Omawiane przez autorkę archetypy: „związane są wyraźnie z podróżą bohatera, to znaczy, z drogą rozwoju jednostki. Archetypy te, pojawiając się w naszym codziennym życiu, pomagają nam budować silne ego , a następnie rozszerzać jego granice, doprowadzając je do pełnego rozkwitu i otwarcia się na doświadczenie jedności z innymi ludźmi, z naturą i światami duchowymi .”

Cień w sposób obrazowy można porównać do życiowego bagażu, jaki nosi z sobą człowiek na swojej ziemskiej drodze. Jego zawartość zmienia się i powiększa wraz z przekroczeniem kolejnych etapów: dzieciństwa, młodości itp. W ten sposób napełniamy swój bagaż  wszystkimi cechami, których nie akceptowali nasi rodzice, z których śmiali się nasi koledzy, o których nauczyciele mówili „złe”, a w opinii księży uchodziły za „grzeszne”… Nie zawsze jednak zdajemy sobie sprawę z tego, jak wielki bagaż dźwigamy. Dopiero kiedy staje się on za ciężki, nagle dostrzegamy jego istnienie. To, co kryje się w tym bagażu, to przede wszystkim każdy naturalny impuls i zachowanie, których kiedykolwiek się wstydziliśmy. Wstydu, podobnie jak pokory uczymy się, aby prawidłowo funkcjonować w relacjach z innymi; to znaczy  podporządkować się innym,  co ma nam ułatwić życie w społeczeństwie. Jednocześnie wstyd wytwarza strach i poczucie bezsilności, które od razu wchłaniane są do sfery naszego Cienia. Dlatego im bardziej wstydzimy się, tym dłuższy jest nasz Cień i sztywniejsze maski, które zakładamy żeby go ukryć. Podobnie jest z innymi uczuciami: lękiem, nieśmiałością, brakiem pewności siebie.  Najpowszechniejsze maski jakie wówczas  zakładamy to: „zadowalacz”, ofiara, uwodziciel, perfekcjonista, grzeczna dziewczynka/chłopczyk, kontroler, fanatyk, pracoholik, wściekły, buntownik, manipulator, szantażysta emocjonalny oraz wszystkie nałogi.  Zadaniem tych masek jest oczywiście  zakrycie naszego Ja.  Rzuca to Cień, jak ślad  na naszej duszy.

Cenę,  jaką płacimy za noszenie  masek możemy odczuć właściwie codziennie. Polega ona na utracie naszych naturalnych zdolności. Jest to też: wpadanie w złość i frustrację, mała (lub jej brak) umiejętność odczuwania radości, spokoju, pewności i bezpieczeństwa. Nakładane maski sprawiają, że tracimy kontakt ze swoją prawdziwą naturą,  zaczynamy chorować ( bo choruje nasz duch ) i tracimy głębię swojego odczuwania.

Niezbadany Cień odbiera nam wiarę i pozytywne postrzeganie świata we wszystkich jego aspektach. Sprawia, że cierpimy  z powodu niskiej samooceny, mało rzeczy daje nam radość. Aby pozbawić się niebezpieczeństwa zakleszczenia przez sterujący nami Cień indywidualny musimy go najpierw zaakceptować jak i poważnie potraktować jego istnienie. Ułatwi nam to codzienna, i wnikliwa obserwacja własnych nastrojów, sympatii i antypatii, impulsów które nami kierują… Nie ma jednej skutecznej metody na to, aby poznać swój Cień. Są różne techniki, ale wybranie którejś dla siebie i przekonanie się do nich  jest już sprawą indywidualną...

Kategorie:

Poznanie

KOMENTARZE:

Usunięty ocena5
(2011-11-22 23:57:17)
Bardzo interesujący artykuł. SLAWWA
Copyright 2010 © Wizytauwrozki.pl