Usunięty Ekspert
Kazanie było na temat kruchości życia tu na ziemi, o wyższych wartościach do jakich stworzony jest człowiek w zamyśle Stwórcy. Ksiądz mówił składnie i przekonywająco, że życie doczesne jest tylko chwilą! Nie należy przykładać wagi do tego, co na ziemi bo prawdziwe szczęście i życie czeka nas po śmierci! Użył pięknej przenośni, że dopóki człowiek jest uwięziony we własnym ciele to tak na prawdę nie żyje a wegetuje!
Słuchałam tego kazania i jakoś mnie ono nie przekonało. Wygląd księdza nie wskazywał na umiłowanie ubóstwa. Taka sylwetka nie mogła się ukształtować, żyjąc na przysłowiowym chlebie i wodzie. Również nie mogłam sobie przypomnieć widoku żadnego duchownego jeżdżącego komunikacją miejską, albo chociażby rowerem; każdy ma samochód konkretnej marki, nie mieszka w lepiance z klepiskiem a raczej wilii.
Co do przejścia na druga stronę i uwolnienia się z ciała też nie znam ochotników. Każdy trzyma się tego życia " byle jakiego" pazurami i dzwoni po pogotowie przy byle infekcji. Pieniądz choć taki zły, jednak jest żądany przy każdej usłudze kościelnej. Nam karzą się dzielić przysłowiowym wdowim groszem, a sami nie są hojni w pomocy bliźniemu!
Przypomniał mi się namacalny przykład "miłosierdzia księdza", jakiego doznałam gdy umarł mój wujek- człowiek kochający życie do tego stopnia, ze kiedy zakończył żywot nie miał go kto pochować mimo żony i trójki dzieci! Jednak umarł człowiek i w dodatku "błądzący".
Duchowny wyszedł z pogardliwą miną, dając wymowne znaki, że nie przyszłam w godzinach urzędowania kancelarii! Zignorowałam ten fakt, mówiąc o powadze chwili i o tym, że jestem jedyną osobą, która zgodziła się pochować zmarłego. Ksiądz udobruchany zapytał lakonicznie, a jaki ma być pochówek: zwykły czy tez inny? Odpowiedziałam - że ma po prostu zostać pochowany! Ksiądz delikatnie starał się zasugerować, że chodzi o różnice w cenie! Wtedy moja uprzejmość dobiegła końca, bardzo dobitnie wytłumaczyłam, że z mojej wiedzy przed Bogiem wszyscy są równi, a ci błądzący nawet bardziej preferowani; że on ma służyć ludziom a nie odwrotnie! Podałam kwotę za "zwykły pochówek" i wyszłam!
Kiedyś moim "idolem" był młody ksiądz! Bardzo przystojny a zarazem skromny. Podczas mszy siedział w konfesjonale, czytał słowo boże i nigdy nie patrzył na ludzi, a oczy miał zawsze spuszczone. Jakie było moje i innych zdziwienie, kiedy wybuchła afera na całą Polskę, że ksiądz na pielgrzymce do Częstochowy poznał kobietę i tak się zakochał, że podniósł oczy a...zrzucił sutannę i uciekł z nią na drugi koniec Polski, a obecnie ma dwoje dzieci. Cała sytuacja jest mi o tyle bliższa, że jego wybranką jest siostra mojej koleżanki z klasy! Teraz jego dzieci są już dorosłe, a mi od tamtego czasu runął ostatni mit o prawdziwym księdzu!
Na marginesie podaję, że jestem osoba wierzącą...jednak w Boga, a nie księży! Byłabym ostania osobą, która by zanegowała "druga stronę"! Jest drugie życie i nie umiera podświadomość! Dlatego też zawsze i wszędzie odradzam popełniania samobójstwa, bo jeśli ktoś myśli, że ucieknie od problemu...to szczerze się zawiedzie!
Co do duchownych, to jakoś słabo nam dają świadectwo wiary. Słowa i tylko słowa, a jeżeli chodzi o czyny to już zdecydowanie gorzej. Ludzie tacy jak my, tylko z większymi słabościami. Dzisiaj już nie średniowiecze, kiedy zaćmienie słońca kler podpinał pod gniew boży!
Praca nad sobą, Historie z życia