Róża
Chcę Wam naświetlić problem stary jak świat...a mianowicie, jak wpływają relaje rodziców do dzieci na ich dorosłe życie. Mam długoletnią koleżankę, która ciągle wraca do okresu dzieciństwa. Niestety nie po to, by wspominać miło spedzony czas z najbliższymi, a po to by wspominać relacje /chore relacje/ z rodzicami, którzy byli dla niej zbyt wymagający, rygorystyczni; nie umiejący okazać miłości. Była poniżana, bita i ciągle wytykano jej, że jest nikim.
W domu było jeszcze dwoje rodzeństwa, brat i siostra. Między rodzeństwem nigdy nie układało się dobrze, bo niby skąd miały czerpać wzorce? Mijały lata... Koleżanka założyła własną rodzinę, siostra wyjechała do Austrii i tam też wyszła za mąż, brat założył rodzinę, mieszka w tym miejcu, gdzie się urodził. Jest nałogowym alkoholikiem. Życie jego jest dalekie od ideału. Siostra mieszkajaca za granicą rozwiodła się, a moja kolezanka? Dzieci ożeniła, męża nie kocha bo wyszła za mąż aby szybko opuscić dom, w którym atmosfery rodzinnej nigdy nie doznała. Dziś ma prawie 60 lat i... nie potrafi kochać. Jest sfrustrowana, izoluje się od ludzi, nie umie patrzeć w przyszłość... Żyje przeszłoscią, korzysta z rad psychologów i...nie widzi lub nie chce widziec lepszych perspektyw... DLACZEGO??? Nie nauczono ją kochać w dzieciństwie, nie kochano jej, nie miała wzorców do naśladowania. Jest biedna, bo nie pieniądze decydują o szczęściu /choć ich brak nie pozwala normalnie funkcjonować, to oczywiste/, a jej bieda wynika z niewiary w miłość do drugiego człowieka...
Dlatego, apeluję stąd do rodziców!!!!! OKAZUJCIE DZIECIOM MIŁOŚĆ OD MAŁEGO... NIE PRZEZ KUPOWANIE ZABAWAK, FAJNYCH GIER, ALE KOCHAJCIE MĄDRZE. NIECH CZUJĄ SIE BEZPIECZNE WE WŁASNYM DOMU. NIECH CZUJĄ, ŻE MOGĄ NA WAS LICZYĆ, BO TO PROCENTUJE W DOROSŁYM ZYCIU!
Praca nad sobą, Porady życiowe, Historie z życia